Siedzieliśmy
z Kubą na kanapie w salonie i piliśmy gorące kakao. Czekaliśmy aż Asia wróci do domu. Semir
miał ją odwieźć, gdy już ta cała maskarada z Julią się skończy. A od
naszego ponownego spotkania minęło już dobrych kilka godzin i nastał wieczór, po tym
nadzwyczaj intensywnym dniu. W końcu nie co dzień spotyka się swoich byłych,
którzy próbują cię odzyskać, przy okazji obrażając wszystkich naokoło, prawda?
Nie, naprawdę nic mi nie jest. Dobrze się czuję i już się uspokoiłam. Ponadto
myślę, że gdybym jeszcze raz miała przeżyć ten dzień, inaczej rozegrałabym sytuację, z którą przyszło mi się zmierzyć, jednak nie zmienię tego, choćbym nie wiem jak bardzo chciała. Na
pewno teraz jestem mądrzejsza i nie dałabym się wyprowadzić jej z równowagi, co dzisiaj mi się niestety nie udało
i było moją osobistą porażką. Chyba jednak ten tydzień i kumulacja tych
wszystkich spraw, które mnie w ostatnich dniach dotknęły, dała mi się we znaki i odbiła się na mnie do tego stopnia, że
nie potrafię już tak dobrze rozgrywać konfliktowych sytuacji, jak to kiedyś było.
Ale to się zmieni. Dojdę „do siebie”, znów będę starą, dobrą Lilianą, której
nikt nie podskoczy i której nic i nikt nie wyprowadzi z równowagi. Tylko musi
minąć trochę czasu, a na pewno wszystko wróci do normy. Mam nadzieję, że już
więcej konfliktowych sytuacji najbliższe tygodnie mi nie szykują, bo nie wiem, jak sobie z nimi poradzę. Wolałabym najpierw w spokoju wrócić do normalności, a dopiero później iść się mierzyć z czymś nowym...
- Nie
sądzisz, że powinni już być? – spytałam Wilka, przerywając tym ciszę, która
trwała w pomieszczeniu od dobrych kilku minut.
Obydwoje rozmyślaliśmy na tylko sobie znane tematy. Musieliśmy przecież przetrawić jakoś to dzisiejsze
spotkanie i wszystko sobie poukładać w głowach.
- Może jakiś
korek jest, wiesz, jak to w Poznaniu – odpowiedział mi, niezbyt przejęty tym
wszystkim Kuba.
- Pewnie
masz rację – zgodziłam się z nim. – A właśnie, Kuba, miałam się ciebie o coś zapytać,
ale przez to wszystko zapomniałam – rzuciłam po chwili, przypominając sobie
nagle o czymś, co mnie gryzło od pewnego czasu.
Miałam
nadzieję, że Wilczek pomoże mi to wszystko poukładać sobie w głowie w jakąś
logiczną całość. Może zauważył coś więcej niż ja i jest w stanie mi wyjaśnić
sprawę tak, abym nie musiała się już tym martwić?
- Tak? – zainteresowanie
piłkarza wzrosło.
- Nie
zauważyłeś może, że Asia ostatnio trochę dziwnie się zachowuje? – spytałam.
- Co masz na
myśli, mówiąc dziwnie? – dopytywał.
- Jest taka
rozkojarzona… - mruknęłam, ważąc słowa, bo nie wiedziałam jak dokładnie opisać
to co ostatnio zaobserwowałam. – Wczoraj na przykład zamiast komórki, chciała
odebrać żelazko, całe szczęście, że jeszcze nie podłączyła go do gniazdka –
próbowałam mu lepiej wyjaśnić o co mi chodzi.
- Hm, coś w
tym jest... – mruknął Wilk, zastanawiając się. – Niedawno znalazłem gazetę w
zamrażalce. Często też pilot jest w przedziwnych miejscach w mieszkaniu i to raczej
tym razem nie za moją sprawą.
- No właśnie
– przytaknęłam z ożywieniem, bo Kuba zaczął łapać o co mi chodzi – też to zauważyłam.
Z początku myślałam, że to kwestia ciąży, wiesz, taki małpi rozum, jednak to
raczej nie to. Kobiety mają go w pierwszych miesiącach, a nie przy końcu.
- A może to
pogoda tak na nią działa? – podsuwał mi pomysły Wilczek.
- Hm... raczej
nie. Nigdy wcześniej nie zauważyłam, aby mrozy tak na nią działały -
mruknęłam, próbując przywołać sobie w pamięci coś, co pomogłoby mi poznać powód
dziwnego rozkojarzenia Kaweckiej.
- No to nie
wiem – Kuba machnął rękami w geście rezygnacji. – Aśka wygląda i zachowuje się tak, jakby ciągle o
czymś myślała. Albo o kimś… – rzucił po chwili.
- Ej! To nie
jest głupie – ożywiłam się nagle. – Ona zachowuje się tak, jakby się w kimś zakochała.
Mówię ci, coś w tym musi być!
- No nie
wiem… - Kuba jakby nie mógł uwierzyć, że udało mu się rozwikłać zagadkę. – Co, jeśli nie mamy racji? – spytał wciąż niezbyt przekonany do słuszności
swojego odkrycia.
- Trzeba się
więc o tym przekonać – postanowiłam głośno.
- Nie, Lila,
nie… ja zbyt dobrze znam ten wzrok – Kuba nagle ożywił się, kręcąc głową we
wszystkie możliwe strony, na jakie pozwalała mu jego szyja. – Ja wiem co on
oznacza, ale lepiej się w to nie wtrącaj. Jak Asia będzie chciała, to sama ci
powie.
- Tak, jak
już będzie pozamiatane – mruknęłam zirytowana. – Nie, Kuba, nie mogę pozwolić
na to, aby coś jej się stało, aby ktoś ją zranił. Już i tak zbyt wiele
przeszła. Czuję się za nią odpowiedzialna i muszę trzymać rękę na pulsie.
- Lila, żeby
nie było, że cię nie ostrzegałem – mruknął piłkarz niezbyt zachwycony moimi
planami.
- Kuba,
zrozum mnie, martwię się o nią i robię to wszystko w dobrej wierze.
- Rozumiem –
pokiwał głową. – Tylko nie wiem czy Aśka to zrozumie… - mruknął jeszcze.
Mógł mówić
co chciał, ale ja już postanowiłam i zdania swojego nie zmienię.
*
Nie napadłam
na Aśkę zaraz po tym, jak weszła do domu, nie jestem taka. Spokojnie wraz z
Kubą opowiedzieliśmy jej i Semirowi, który jak zawsze wykazał niezwykłe
zainteresowanie problemami innych, co wydarzyło się podczas popołudniowego
spotkania z Julią i Kacprem, oszczędzając im jednak niektóre szczegóły. Mimo to
oboje mogli z naszej relacji wyłapać sens tego, co się dzisiaj stało.
Odczekałam też w spokoju do momentu, w którym Stilić wyszedł z naszego
mieszkania. Nawet pozwoliłam się Asi wykąpać, choć niesamowicie korciło mnie w
środku, aby wreszcie z nią porozmawiać i wyciągnąć z niej prawdę. Nie mogłam
się doczekać, aż wszystko sobie wyjaśnimy, jednak postanowiłam zrobić to na
spokojnie, więc Kawecka też musiała być rozluźniona i niczego nie spodziewać
się z mojej strony.
- Lila, może
jednak dasz sobie spokój? – spytał Kuba, widząc, że czekam na moment, w którym
Aśka wyjdzie z łazienki, by z nią poważnie porozmawiać.
- Wilczek,
już postanowiłam i zdania swojego nie zmienię – odpowiedziałam trochę zirytowana jego ciągłymi próbami zniechęcenia mnie do tego pomysłu.
- Musiałem
spróbować, mimo że dobrze wiedziałem, iż na nic to się zda… - piłkarz mruknął pod nosem, jakby
do siebie. – Proszę cię tylko, abyś mnie w to nie mieszała – zastrzegł jeszcze.
- Okej,
okej, możesz być o to spokojny – odpowiedziałam na odczepnego.
Nie miałam
pojęcia, dlaczego tak bardzo odwodzi mnie od tego pomysłu. Przecież nie robiłam
nic złego. Troszczyłam się o Aśkę, chciałam więc wiedzieć czy wszystko jest w
porządku w jej życiu. Nie mogłam pozwolić na to, aby ktoś zrobił jej krzywdę.
Nie darowałabym sobie, gdyby coś jej się stało. Mieszka ze mną, to do mnie
zwróciła się o pomoc, gdy jej potrzebowała i dopóki nie stanie o własnych siłach na nogi,
czuję się za nią odpowiedzialna. A poza tym dobrze mi zrobi, jak pomartwię się
teraz o innych, przynajmniej przestanę rozmyślać o głupotach, które zrobiłam w
ostatnim czasie w swoim życiu…
Kuba zmył
się w momencie, w którym Asia wyszła z łazienki. Dziewczyna jednak nie zwęszyła
w tym niczego podejrzanego. Pewnie pomyślała, że poszedł się pakować, w końcu w
poniedziałek o dziesiątej ma podpisać w Gdańsku półroczny kontrakt z opcją
przedłużenia z tamtejszą Lechią i ma zostać w Trójmieście przez kilka dni, aby
zapoznać się z miastem oraz z zespołem. Później wraca do nas, pakuje resztę
swoich rzeczy i w następną sobotę oficjalnie przeprowadza się nad morze.
Odrzuciłam jednak
myśli o wyjeździe Kuby w kąt, teraz musiałam skupić się na Asi.
- Zrobiłam
ci kakao – poinformowałam dziewczynę, kiedy pojawiła się w korytarzu, chcąc
przemknąć do swojego pokoju. Tym stwierdzeniem nieświadomie zmusiłam ją do
tego, aby usiadła obok mnie na kanapie w salonie.
- Dziękuję,
kochana jesteś – uśmiechnęła się do mnie Kawecka, siadając po mojej lewej
stronie. – A ty nie pijesz? – zapytała.
- Nie,
piliśmy już kakao z Kubą przed twoim powrotem, a co za dużo, to niezdrowo –
zaśmiałam się.
- No tak –
przytaknęła, doskonale znając moje nawyki. – Jak się trzymasz po dzisiejszym zamieszaniu? – spytała po
chwili, uważnie wpatrując się w moją twarz, aby dostrzec każdą zmarszczkę jaka
się na niej pojawi, gdy będę jej odpowiadać.
- Dobrze –
mruknęłam, niezbyt przekonana o słuszności swoich słów.
- Jakoś ci
nie wierzę – zaśmiała się Asia.
- No dobra,
źle, ale to już minęło i nie wróci – mruknęłam.
Naprawdę
musi wrócić stara, dobra Liliana. Wtedy znów nikt nie będzie umiał wyczytać ze
mnie tego, co aktualnie czuję i o czym myślę.
- Jesteś
pewna? Myślisz, że Julia dała sobie spokój? – spytała Asia z zainteresowaniem.
- Nie wiem,
ale mam nadzieję, że oboje daliśmy jej dzisiaj jasno do zrozumienia, że jej
plan się nie powiedzie. Choć nigdy nie wiadomo do jakich czynów może posunąć
się zdesperowana kobieta…
Właśnie Asia
uświadomiła mi, że tak naprawdę dzisiejszą kłótnią niczego nie rozwiązałam, a
raczej jeszcze bardziej pogmatwałam. Julia była i z pewnością wciąż jest zdeterminowana,
by odzyskać Wilka, wręcz można powiedzieć, że zdesperowana, przez co może być
niezwykle niebezpieczna. Będę musiała mieć oko na wszystko co będzie się
działo dookoła mnie w najbliższym czasie, żeby nie dać się jej w żaden sposób zaskoczyć. Na
pewno po dzisiejszym spotkaniu była narzeczona Kuby będzie się chciała odegrać
i raczej nie na Wilku, a na mnie. Bo to mnie będzie obwiniać o to, że nie może
wrócić do piłkarza. I to ja stanę się celem jej ataku.
Chyba
powinnam zacząć się bać, ale jakoś nie odczuwałam strachu. Byłam zdeterminowana, by
zakończyć to co zaczęłam, by już nigdy więcej Julia nie zbliżyła się do Kuby.
- Więc
pewnie będziesz czujna? – dopytywała Kawecka, jakby doskonale wiedziała o czym
właśnie myślę.
- Jak zawsze
– uśmiechnęłam się. – Nie mogę pozwolić, aby Kuba po raz kolejny przeżywał to,
co po rozstaniu z nią. A musisz mi uwierzyć na słowo, że nie był to przyjemny
widok… - aż się skrzywiłam na samo wspomnienie.
- Jeśli mam
być szczera, to jakoś nie umiem sobie wyobrazić Kuby, który się nie uśmiecha –
mruknęła Asia, zamyślając się. Pewnie próbowała to sobie wyobrazić.
- A wtedy
nie tylko się nie uśmiechał, prawie w ogóle nic nie mówił, z nikim nie
rozmawiał i co gorsza, nie chciał nic jeść. Rozumiesz? Kuba nie chciał jeść! –
podniosłam głos o kilka oktaw, by lepiej zobrazować to co działo się z Wilkiem
kilka lat temu.
- Musiał ją
naprawdę kochać… - mruknęła Asia.
- Jak głupi,
przez co nie zauważył, że coś jest nie tak. Najgorsze jest to, że i ja niczego
podejrzanego nie zauważyłam...
Może gdybym
nie przejmowała się tym, czym nie powinnam była się wtedy przejmować,
uchroniłabym Wilka przed tą dziwną agonią, w jakiej był po rozstaniu z nią?
- Lila, nie
możesz czuć się odpowiedzialna za wszystko i wszystkich – powiedziała stanowczo
Kawecka, próbując mi to uzmysłowić. – Nie możesz się obwiniać o coś, na co nie
miałaś wpływu.
- Pewnie
masz rację, ale nie chcę o tym rozmawiać, nie teraz – ucięłam temat, nie chcąc
się w tej chwili w to zagłębiać. To i tak nie miało wielkiego sensu, trudno będzie mnie zmienić. Już jestem na to za stara... – Za to chciałabym się ciebie o coś spytać,
tylko boję się jak zareagujesz… - zaczęłam powoli.
- Ton
twojego głosu podpowiada mi, że chodzi o coś poważnego – powiedziała Aśka,
odkładając kubek na stolik i spoglądając na mnie uważnie. – No, śmiało, wal –
zachęciła mnie.
- Dobrze,
ale najpierw chcę ci powiedzieć, że pytam cię o to z czystej troski. Czuję się
za ciebie odpowiedzialna, nie chcę, aby spotkało cię coś złego, dlatego
postanowiłam wtrącić nos w nie swoje sprawy. I mam nadzieję, że nie będziesz mi
miała tego za złe – dodałam.
- Dobrze,
skończmy z tym wstępem. Przejdź do meritum – poganiała mnie zaintrygowana moim
tonem głosu Asia.
- Może
ostatnio wydawało się wam wszystkim, że raczej nie zwracam na nikogo uwagi,
jednak to nieprawda. I zauważyłam, że trochę dziwnie się zachowujesz…
- Co masz na
myśli? – dopytywała Asia, dokładnie tak samo jak Kuba kilkadziesiąt minut
temu.
- Jesteś
rozkojarzona. Wczoraj o mało co sobie twarzy nie spaliłaś, całe szczęście, że
zapomniałaś włączyć żelazko. I tak się zastanawiam, czy coś zmieniło się w twoim życiu? Bo zachowujesz się tak, jakbyś… no… jakbyś się w
kimś zakochała – w końcu jakimś cudem wyrzuciłam z siebie to co mnie dusiło.
Asia wydała
się być zaskoczona, że cokolwiek zauważyłam. Zastanawiała się chwilę co ma albo co powinna mi odpowiedzieć.
Gdy już myślałam, że w ogóle się nie odezwie i że będę musiała siłą wyciągać z niej
informacje, dziewczyna wzięła głęboki wdech, jakby podjęła decyzję...
- Masz
rację, zakochałam się – poinformowała mnie.
- Dlaczego
nic mi nie powiedziałaś? - spytałam z żalem.
Jesteśmy
przyjaciółkami. Ona oczekuje ode mnie, abym jej o wszystkim mówiła, a sama mi nic
nie powiedziała. Czułam się źle z tym faktem, bo wyglądało to tak, jakby mi nie
ufała.
- Bałam się
twojej reakcji – powiedziała spokojnie.
- Nie rozumiem,
dlaczego wszyscy robicie ze mnie takiego potwora – zirytowałam się, bo już
kolejny raz słyszę, że ktoś się boi mojej reakcji na coś tam. – Przecież to nic
złego, że się zakochałaś. Ja się bardzo z tego cieszę. Ale musisz mi koniecznie
przedstawić tego faceta! Ja go muszę poznać! No chyba, że już go znam? –
dopytywałam.
- Tak, znasz
go.
Asia z
trudem wyrzucała z siebie pojedyncze sylaby, ale nie zwracałam na to zbytniej
uwagi. Za bardzo byłam przejęta tym, że odkrycie moje i Kuby właśnie okazało
się być prawdziwe, by przejmować się taki niuansami. A szkoda, bo może gdybym
to wyłapała, dalsza część rozmowy nie skończyłaby się tak jak się skończyła...
- Tak? No to
kto to jest? No pochwal się – zachęcałam ją, będąc niezwykle podekscytowana
całą sprawą. – Nie odpuszczę ci, dopóki mi nie powiesz, o kim teraz rozmawiamy.
- Nie
będziesz zachwycona – mruknęła Asia, w ogóle nie podzielając mojego entuzjazmu.
- Nie bardzo
rozumiem.
Nagle i mi
odechciało się cieszyć. Ba, wręcz zaczęłam się martwić. Dziwne zachowanie i ton głosu Asi
mnie zaniepokoił. Zaczęłam się obawiać czego dowiem się od niej za chwilę,
jednak nie mogłam teraz stchórzyć, musiałam dowiedzieć się całej prawdy.
- Jak ci
powiem o kim mowa, to zrozumiesz – mruknęła Asia stanowczo, jakby podejmując
decyzję, że jednak zaryzykuje i wszystko mi powie, nie przejmując się ty co wydarzy się później. – Zakochałam się w Semirze.
BUM! Jak
grom z jasnego nieba.
- W Semirze?
– pisnęłam, mrugając nerwowo oczami, jakby to miało sprawić, że okaże się, iż Aśka tak
naprawdę tego przed chwilą nie powiedziała.
- Tak i to
z wzajemnością – dorzuciła Kawecka, jakby jeszcze było mi mało rewelacji. Ale
sama chciałam, prawda? Prawda, więc teraz mam za swoje.
Nie
mogłam w to uwierzyć. To się nie działo naprawdę. Może to sen? – pomyślałam,
jednak gdy uszczypnęłam się w rękę, zabolało mnie. Czyli oznaczało to, że to jednak prawda. Nie
potrafiłam usiedzieć na miejscu, toteż wstałam gwałtownie z kanapy i nerwowo
zaczęłam przechadzać się po salonie. Byłam zszokowana i niestety, nie było to przyjemne zaskoczenie. Naprawdę, tego to się totalnie nie spodziewałam. Choć właściwie... czego ja się spodziewałam? Co ja głupia sobie myślałam? Sama nie
wiem. Chyba wszystko mogłabym sobie wyobrazić, ale nie to! Wszyscy tylko nie
Semir! Dlaczego akurat na niego musiało paść? Czy nie ma w Poznaniu innych,
fajnych facetów? Przecież nawet w Lechu jest ich mnóstwo, dlaczego więc akurat Semir?
I
nagle wszystko ułożyło mi się w głowie. Że też ja tego nie zauważyłam?! Że też
byłam taka ślepa i głupia? Przecież Bośniak tutaj ostatnio tyle czasu przesiadywał!
Prawie całe dnie! Tak to jest, Liliano, jak się zajmuje swoimi sprawami,
zapominając o wszystkim i wszystkich naokoło - skarciłam się w myślach. Później dowiadujesz się takich
rzeczy i nie masz już nad nimi kontroli. Tak było z Kuba i Julią, zanosi się,
że podobnie będzie z Asią. I nagle uświadomiłam sobie jeszcze coś. Coś, co mi
się nie spodobało. Przecież to wszystko jest z mojej winy. Przecież to ja wciąż
prosiłam Stilica o pomoc, zostawiałam go sam na sam z Asią… W co ja ją
wkopałam? Świetna ze mnie przyjaciółka, nie ma co.
-
Lila, proszę cię, powiedz coś… - mruknęła nieśmiało Asia, wyrywając mnie z
zamyślenia.
- Co ja mam
ci powiedzieć? Że się cieszę i że gratuluję? – syknęłam.
- Bardzo bym
chciała to usłyszeć od ciebie – potwierdziła Asia, spodziewając się jednak, że
odpowiedź będzie zupełnie inna.
- Niestety,
nie usłyszysz tego ode mnie – potwierdziłam jej przypuszczenia. – Ty nawet nie
wiesz, w co się wpakowałaś. Ty go w ogóle nie znasz, nic o nim nie wiesz. A
poza tym, jesteś w ciąży! Potrzebujesz odpowiedzialnego faceta, który
zaopiekuje się tobą i dzieckiem.
- Semir się
nami zajmie, on nie ma nic przeciwko temu, że jestem z kimś innym w ciąży. On
pokocha moje dziecko jak swoje – tłumaczyła mi.
Nigdy nie posądziłabym ją o to, że jest taka naiwna…
- A to ci
dobre – zaśmiałam się. – Chyba nie rozmawiamy w tej chwili o tym samym człowieku.
- Lila, ja
wiem co robię, naprawdę! Jestem ostrożna. Nie pozwolę zrobić sobie krzywdy, już
nigdy więcej – zapewniała mnie ze spokojem Asia.
- Jakbyś
była ostrożna, to byś nie zakochała się w Semirze – powiedziałam pewna swego. –
Myślisz, że nie wiem jak kobieta jest zaślepiona, gdy jest w kimś zakochana?
Jeśli tak myślisz, to się mylisz! Sama przez to wielokrotnie cierpiałam,
również przez Semira.
- Jesteś po
prostu do niego uprzedzona – skwitowała moją wypowiedź Aśka.
-
Uprzedzona? No trzymajcie mnie! – prychnęłam nieźle rozwścieczona. – Ja go znam, wiem
na co go stać! I na pewno nie jest to odpowiedzialny facet.
- On się
zmienił! – krzyknęła Aśka, chyba nie mogąc już dłużej znieść moich ciągłych
zarzutów wobec Bośniaka.
- Jeśli on
się zmienił, to ja jestem królowa Bona – zaśmiałam się.
- Lila,
przestań! Proszę cię, przestań – Aśka aż zrobiła się czerwona na twarzy ze złości. – To, że kiedyś
Semir był jaki był, nie znaczy, że taki jest teraz. On jest innym człowiekiem,
żałuje tego co robił w przeszłości – tłumaczyła mi dziewczyna.
- I ty mu
uwierzyłaś w te bajki? - prychnęłam.
- Tak –
potwierdziła. – Przecież ty też mu wszystko wybaczyłaś – przypomniała mi, jakbym nagle doznała utraty pamięci.
- Ale nie
wierzę naiwnie w jego przemianę!
No ludzie,
trzymajcie mnie. Naprawdę nie sądziłam, że można być aż tak zaślepionym. Nikt
nie zmienia się tak łatwo. Może Semir jest lepszym człowiekiem, ale na pewno
nagle nie stał się aniołem w ludzkiej skórze!
- Wiesz co,
ja już wiem o co ci chodzi – w moich rozmyślaniach przerwały mi te spokojne
słowa Asi, która również postanowiła wstać z kanapy i stanąć naprzeciwko
mnie. – Wiem, dlaczego tak bardzo próbujesz mnie do niego zniechęcić.
- Tak? –
zainteresowałam się.
- Ty po prostu jesteś
o niego zazdrosna! – wypaliła mi prosto w twarz. – Od początku, kiedy tylko
wróciłaś do Polski, Semir chciał cię odzyskać. Próbował zrobić coś, dzięki czemu
wybaczyłabyś mu i dała drugą szansę. Ty jednak ciągle byłaś nieugięta, więc po pewnym czasie sobie
odpuścił i zainteresował się mną, a ty teraz nie możesz tego znieść.
Tego już
było za wiele jak na jeden wieczór. Gdyby Asia nie była moją przyjaciółką… nie to nie to
mnie wtedy powstrzymało. Gdy Asia nie była w ciąży… tak, to o to chodziło… to bym ją
uderzyła. Naprawdę, miałam wielką chęć dać jej w twarz. Ale kobiet przy nadziei się nie bije, nawet jeśli jest się na nie
bardzo zdenerwowanym. Tak bardzo jak ja w tej chwili...
- Wiesz co?
Wszystkiego bym się spodziewała po tej rozmowie, naprawdę wszystkiego. Nawet mogłam się
domyślić, że się posprzeczamy, bo będziemy miały inne zdanie. Ja go będę
oskarżać, a ty bronić. Ale nigdy nie sądziłam, że powiesz mi coś takiego prosto
w oczy, znając prawdę – syczałam wręcz jak wąż, wypowiadając te słowa, po
czym obróciłam się na pięcie i skierowałam w stronę drzwi.
Musiałam wyjść z tego mieszkania i to jak najszybciej. Miałam zdecydowanie dość wrażeń jak na jeden
dzień, który, niestety, jeszcze się nie skończył…
_________________________
Weszłam dzisiaj na bloga i spojrzałam w statystyki. A prezentują się one następująco:
- liczba postów: 28.
- liczba komentarzy: 28.
- liczba wyświetleń stron dzisiaj: 28.
A ja właśnie powinnam dodać 28 odcinek, więc stwierdziłam, że jest to jakiś znak, dlatego więc dodaję go już dziś :)
A teraz standardowo, trochę ponarzekam w ogłoszeniach parafialnych. Otóż miał
być koniec opisywanego przeze mnie dnia w tym odcinku, jednak będzie w następnym, bo jak zawsze użyłam
zbyt dużej ilości słów, pisząc to. Nie martwcie się jednak, wszystko idzie tutaj zgodnie z
wcześniej założonym planem.
Irmina, będzie w końcu
t r o c h ę więcej Semira, cieszysz się?
Ach i jeszcze coś! W oczekiwaniu na start jestesmoimtatuazem, mam dla Was niespodziankę. Zajrzyjcie <TUTAJ>. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i że zostaniecie, ponieważ liczę na Wasze opinie.
I na koniec, życzę Wam wesołych
świąt, kochani! Myślę, że przed Nowym Rokiem się jeszcze tutaj spotkamy… Pozdrowienia!
Wow... Szybko dodany rozdział, aż się nie spodziewałam :3 W każdym razie jedenod drugiego zaczyna się robić coraz lepszy, ależ się teraz nakręciłam na czytanie tego... Serio, w sieci wyszperałam z miliard opowiadań o piłkarzach, ale to jest najlepsze i przebija wszystkie o jakichś zagranicznych Barcelonach i Realach, a głównej roli wcale nie gra tu Fernando Torres i to mi się bardzo podoba... Urzekłaś kibickę Legii opowiadaniem o Lechu Poznań, możesz być dumna.
OdpowiedzUsuńPS. Jakbyś mogła informować mnie o notkach na moim blogu, http://www.jarownasielegia.blogspot.com/... O ile to nie jest problem. :)
O, fuuu..., ale się porobiło! Szczerze mówiąc, ja już od dawna podejrzewałam, że Aśka coś kręci z Semirem, zważywszy na to, że kolo od pewnego czasu przeplatywał się przez Twoje opowiadanie niczym jakaś bośniacka wstążeczka, dzielnie asystując Kaweckiej w prozie życia. I wszystkiego bym się spodziewała.. a, w każdym razie, spodziewałabym się wielu rzeczy ( ;D), ale nie tego, że to właśnie Stilić stanie się kością niezgody między Asią a Lilą! Przełknęłam romans (każdemu zdarza się takie coś) czy tam jego jakąś coraz bardziej wyrazistą ewentualność, lecz nawet w najśmielszych, najbardziej dzikich przypuszczeniach nie przyszło mi do głowy, że Kawecka pojedzie Lilianie tekstem o zazdrości! Wielkie "HELLOU?" i wielkie "CO?". Zazdrość? Zazdrość? Nie, jednak błędu w tekście nie ma, moje oczka za szkłami okularów widzą te słowa jak na dłoni.. Zgrrroza, zgroza istna! Sama nie wiem, dlaczego to zakończenie nie tyle mnie zaintrygowało, ile przestraszyło. Mam nadzieję, że Kaweckiej i jej dzieciątku nie stanie się jakieś kuku przez to, że Kotorowska wybuchnęła (emocjami) niczym mina przeciwpiechotna.. Swoją drogą, może ona faktycznie jest do Semira zbyt uprzedzona? Patrzy na niego przez pryzmat własnych z nim doświadczeń, a przy tym wydaje się jej, że zna go do najmniejszego włókienka i w wyniku tego potrafi z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć jego działania, zachowania.. Ja tam wierzę w to, że Stilić się zmienił na plus, chociaż trochę. Bo chyba nie byłby aż tak cholerrrrny, żeby mącić w głowie pannie z dzieckiem? Czego jak czego, ale za to na wieki wylądowałby u mnie na czarnej liście! A przecież ja go na swój sposób lubię.. Choć nie tak jak zawsze czujnego Wilka :> Słodka jest troska Liliany, jak zwykle jest bezbłędną przyjaciółką, ale może akurat w tym wypadku zbytnio demonizuje ledwo tlące się zagrożenie...?
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt, pełnych cudownej, rodzinnej atmosfery i kolędowania aż do zdarcia gardła! ;D do życzeń dołącza się również zabiegana Nitro. ;D
pozdrowienia! cmok! cmok! ;D
PS Czekam z niecierpliwością na nowość!!
No to pieknie. Zaskoczyłaś mnie zupełnie tym wątkiem Aśka - Semir. Ale dobra. To Twój świat Twoje kredki. Choć w sumie tutaj Stilica nie lubię -.- Ahhh... Wilk :D Powala mnie ten Pan na łopatki. A Lilka w sumie powinna zrobić coś innego niż sie martwić :D xD
OdpowiedzUsuńWiem egoistką sie zrobiłam...
Pozdrawiam i zapraszam na szukamy-sie.blogspot.com oraz nie-damy-sie.blogspot.com
Tak! Przeniosłam sie na blogspota ;)