środa, 19 grudnia 2012

28. Konfliktów ciąg dalszy.




Siedzieliśmy z Kubą na kanapie w salonie i piliśmy gorące kakao. Czekaliśmy aż Asia wróci do domu. Semir miał ją odwieźć, gdy już ta cała maskarada z Julią się skończy. A od naszego ponownego spotkania minęło już dobrych kilka godzin i nastał wieczór, po tym nadzwyczaj intensywnym dniu. W końcu nie co dzień spotyka się swoich byłych, którzy próbują cię odzyskać, przy okazji obrażając wszystkich naokoło, prawda? Nie, naprawdę nic mi nie jest. Dobrze się czuję i już się uspokoiłam. Ponadto myślę, że gdybym jeszcze raz miała przeżyć ten dzień, inaczej rozegrałabym sytuację, z którą przyszło mi się zmierzyć, jednak nie zmienię tego, choćbym nie wiem jak bardzo chciała. Na pewno teraz jestem mądrzejsza i nie dałabym się wyprowadzić jej z równowagi, co dzisiaj mi się niestety nie udało i było moją osobistą porażką. Chyba jednak ten tydzień i kumulacja tych wszystkich spraw, które mnie w ostatnich dniach dotknęły, dała mi się we znaki i odbiła się na mnie do tego stopnia, że nie potrafię już tak dobrze rozgrywać konfliktowych sytuacji, jak to kiedyś było. Ale to się zmieni. Dojdę „do siebie”, znów będę starą, dobrą Lilianą, której nikt nie podskoczy i której nic i nikt nie wyprowadzi z równowagi. Tylko musi minąć trochę czasu, a na pewno wszystko wróci do normy. Mam nadzieję, że już więcej konfliktowych sytuacji najbliższe tygodnie mi nie szykują, bo nie wiem, jak sobie z nimi poradzę. Wolałabym najpierw w spokoju wrócić do normalności, a dopiero później iść się mierzyć z czymś nowym...
- Nie sądzisz, że powinni już być? – spytałam Wilka, przerywając tym ciszę, która trwała w pomieszczeniu od dobrych kilku minut.
Obydwoje rozmyślaliśmy na tylko sobie znane tematy. Musieliśmy przecież przetrawić jakoś to dzisiejsze spotkanie i wszystko sobie poukładać w głowach.
- Może jakiś korek jest, wiesz, jak to w Poznaniu – odpowiedział mi, niezbyt przejęty tym wszystkim Kuba.
- Pewnie masz rację – zgodziłam się z nim. – A właśnie, Kuba, miałam się ciebie o coś zapytać, ale przez to wszystko zapomniałam – rzuciłam po chwili, przypominając sobie nagle o czymś, co mnie gryzło od pewnego czasu.
Miałam nadzieję, że Wilczek pomoże mi to wszystko poukładać sobie w głowie w jakąś logiczną całość. Może zauważył coś więcej niż ja i jest w stanie mi wyjaśnić sprawę tak, abym nie musiała się już tym martwić?
- Tak? – zainteresowanie piłkarza wzrosło.
- Nie zauważyłeś może, że Asia ostatnio trochę dziwnie się zachowuje? – spytałam.
- Co masz na myśli, mówiąc dziwnie? – dopytywał.
- Jest taka rozkojarzona… - mruknęłam, ważąc słowa, bo nie wiedziałam jak dokładnie opisać to co ostatnio zaobserwowałam. – Wczoraj na przykład zamiast komórki, chciała odebrać żelazko, całe szczęście, że jeszcze nie podłączyła go do gniazdka – próbowałam mu lepiej wyjaśnić o co mi chodzi.
- Hm, coś w tym jest... – mruknął Wilk, zastanawiając się. – Niedawno znalazłem gazetę w zamrażalce. Często też pilot jest w przedziwnych miejscach w mieszkaniu i to raczej tym razem nie za moją sprawą.
- No właśnie – przytaknęłam z ożywieniem, bo Kuba zaczął łapać o co mi chodzi – też to zauważyłam. Z początku myślałam, że to kwestia ciąży, wiesz, taki małpi rozum, jednak to raczej nie to. Kobiety mają go w pierwszych miesiącach, a nie przy końcu.
- A może to pogoda tak na nią działa? – podsuwał mi pomysły Wilczek.
- Hm... raczej nie. Nigdy wcześniej nie zauważyłam, aby mrozy tak na nią działały - mruknęłam, próbując przywołać sobie w pamięci coś, co pomogłoby mi poznać powód dziwnego rozkojarzenia Kaweckiej.
- No to nie wiem – Kuba machnął rękami w geście rezygnacji. – Aśka wygląda i zachowuje się tak, jakby ciągle o czymś myślała. Albo o kimś… – rzucił po chwili.
- Ej! To nie jest głupie – ożywiłam się nagle. – Ona zachowuje się tak, jakby się w kimś zakochała. Mówię ci, coś w tym musi być!
- No nie wiem… - Kuba jakby nie mógł uwierzyć, że udało mu się rozwikłać zagadkę. – Co, jeśli nie mamy racji? – spytał wciąż niezbyt przekonany do słuszności swojego odkrycia.
- Trzeba się więc o tym przekonać – postanowiłam głośno.
- Nie, Lila, nie… ja zbyt dobrze znam ten wzrok – Kuba nagle ożywił się, kręcąc głową we wszystkie możliwe strony, na jakie pozwalała mu jego szyja. – Ja wiem co on oznacza, ale lepiej się w to nie wtrącaj. Jak Asia będzie chciała, to sama ci powie.
- Tak, jak już będzie pozamiatane – mruknęłam zirytowana. – Nie, Kuba, nie mogę pozwolić na to, aby coś jej się stało, aby ktoś ją zranił. Już i tak zbyt wiele przeszła. Czuję się za nią odpowiedzialna i muszę trzymać rękę na pulsie.
- Lila, żeby nie było, że cię nie ostrzegałem – mruknął piłkarz niezbyt zachwycony moimi planami.
- Kuba, zrozum mnie, martwię się o nią i robię to wszystko w dobrej wierze.
- Rozumiem – pokiwał głową. – Tylko nie wiem czy Aśka to zrozumie… - mruknął jeszcze.
Mógł mówić co chciał, ale ja już postanowiłam i zdania swojego nie zmienię.


*


Nie napadłam na Aśkę zaraz po tym, jak weszła do domu, nie jestem taka. Spokojnie wraz z Kubą opowiedzieliśmy jej i Semirowi, który jak zawsze wykazał niezwykłe zainteresowanie problemami innych, co wydarzyło się podczas popołudniowego spotkania z Julią i Kacprem, oszczędzając im jednak niektóre szczegóły. Mimo to oboje mogli z naszej relacji wyłapać sens tego, co się dzisiaj stało. Odczekałam też w spokoju do momentu, w którym Stilić wyszedł z naszego mieszkania. Nawet pozwoliłam się Asi wykąpać, choć niesamowicie korciło mnie w środku, aby wreszcie z nią porozmawiać i wyciągnąć z niej prawdę. Nie mogłam się doczekać, aż wszystko sobie wyjaśnimy, jednak postanowiłam zrobić to na spokojnie, więc Kawecka też musiała być rozluźniona i niczego nie spodziewać się z mojej strony.
- Lila, może jednak dasz sobie spokój? – spytał Kuba, widząc, że czekam na moment, w którym Aśka wyjdzie z łazienki, by z nią poważnie porozmawiać.
- Wilczek, już postanowiłam i zdania swojego nie zmienię – odpowiedziałam trochę zirytowana jego ciągłymi próbami zniechęcenia mnie do tego pomysłu.
- Musiałem spróbować, mimo że dobrze wiedziałem, iż na nic to się zda… - piłkarz mruknął pod nosem, jakby do siebie. – Proszę cię tylko, abyś mnie w to nie mieszała – zastrzegł jeszcze.
- Okej, okej, możesz być o to spokojny – odpowiedziałam na odczepnego.
Nie miałam pojęcia, dlaczego tak bardzo odwodzi mnie od tego pomysłu. Przecież nie robiłam nic złego. Troszczyłam się o Aśkę, chciałam więc wiedzieć czy wszystko jest w porządku w jej życiu. Nie mogłam pozwolić na to, aby ktoś zrobił jej krzywdę. Nie darowałabym sobie, gdyby coś jej się stało. Mieszka ze mną, to do mnie zwróciła się o pomoc, gdy jej potrzebowała i dopóki nie stanie o własnych siłach na nogi, czuję się za nią odpowiedzialna. A poza tym dobrze mi zrobi, jak pomartwię się teraz o innych, przynajmniej przestanę rozmyślać o głupotach, które zrobiłam w ostatnim czasie w swoim życiu…
Kuba zmył się w momencie, w którym Asia wyszła z łazienki. Dziewczyna jednak nie zwęszyła w tym niczego podejrzanego. Pewnie pomyślała, że poszedł się pakować, w końcu w poniedziałek o dziesiątej ma podpisać w Gdańsku półroczny kontrakt z opcją przedłużenia z tamtejszą Lechią i ma zostać w Trójmieście przez kilka dni, aby zapoznać się z miastem oraz z zespołem. Później wraca do nas, pakuje resztę swoich rzeczy i w następną sobotę oficjalnie przeprowadza się nad morze.
Odrzuciłam jednak myśli o wyjeździe Kuby w kąt, teraz musiałam skupić się na Asi.
- Zrobiłam ci kakao – poinformowałam dziewczynę, kiedy pojawiła się w korytarzu, chcąc przemknąć do swojego pokoju. Tym stwierdzeniem nieświadomie zmusiłam ją do tego, aby usiadła obok mnie na kanapie w salonie.
- Dziękuję, kochana jesteś – uśmiechnęła się do mnie Kawecka, siadając po mojej lewej stronie. – A ty nie pijesz? – zapytała.
- Nie, piliśmy już kakao z Kubą przed twoim powrotem, a co za dużo, to niezdrowo – zaśmiałam się.
- No tak – przytaknęła, doskonale znając moje nawyki. – Jak się trzymasz po dzisiejszym zamieszaniu? – spytała po chwili, uważnie wpatrując się w moją twarz, aby dostrzec każdą zmarszczkę jaka się na niej pojawi, gdy będę jej odpowiadać.
- Dobrze – mruknęłam, niezbyt przekonana o słuszności swoich słów.
- Jakoś ci nie wierzę – zaśmiała się Asia.
- No dobra, źle, ale to już minęło i nie wróci – mruknęłam.
Naprawdę musi wrócić stara, dobra Liliana. Wtedy znów nikt nie będzie umiał wyczytać ze mnie tego, co aktualnie czuję i o czym myślę.
- Jesteś pewna? Myślisz, że Julia dała sobie spokój? – spytała Asia z zainteresowaniem.
- Nie wiem, ale mam nadzieję, że oboje daliśmy jej dzisiaj jasno do zrozumienia, że jej plan się nie powiedzie. Choć nigdy nie wiadomo do jakich czynów może posunąć się zdesperowana kobieta…
Właśnie Asia uświadomiła mi, że tak naprawdę dzisiejszą kłótnią niczego nie rozwiązałam, a raczej jeszcze bardziej pogmatwałam. Julia była i z pewnością wciąż jest zdeterminowana, by odzyskać Wilka, wręcz można powiedzieć, że zdesperowana, przez co może być niezwykle niebezpieczna. Będę musiała mieć oko na wszystko co będzie się działo dookoła mnie w najbliższym czasie, żeby nie dać się jej w żaden sposób zaskoczyć. Na pewno po dzisiejszym spotkaniu była narzeczona Kuby będzie się chciała odegrać i raczej nie na Wilku, a na mnie. Bo to mnie będzie obwiniać o to, że nie może wrócić do piłkarza. I to ja stanę się celem jej ataku.
Chyba powinnam zacząć się bać, ale jakoś nie odczuwałam strachu. Byłam zdeterminowana, by zakończyć to co zaczęłam, by już nigdy więcej Julia nie zbliżyła się do Kuby.
- Więc pewnie będziesz czujna? – dopytywała Kawecka, jakby doskonale wiedziała o czym właśnie myślę.
- Jak zawsze – uśmiechnęłam się. – Nie mogę pozwolić, aby Kuba po raz kolejny przeżywał to, co po rozstaniu z nią. A musisz mi uwierzyć na słowo, że nie był to przyjemny widok… - aż się skrzywiłam na samo wspomnienie.
- Jeśli mam być szczera, to jakoś nie umiem sobie wyobrazić Kuby, który się nie uśmiecha – mruknęła Asia, zamyślając się. Pewnie próbowała to sobie wyobrazić.
- A wtedy nie tylko się nie uśmiechał, prawie w ogóle nic nie mówił, z nikim nie rozmawiał i co gorsza, nie chciał nic jeść. Rozumiesz? Kuba nie chciał jeść! – podniosłam głos o kilka oktaw, by lepiej zobrazować to co działo się z Wilkiem kilka lat temu.
- Musiał ją naprawdę kochać… - mruknęła Asia.
- Jak głupi, przez co nie zauważył, że coś jest nie tak. Najgorsze jest to, że i ja niczego podejrzanego nie zauważyłam...
Może gdybym nie przejmowała się tym, czym nie powinnam była się wtedy przejmować, uchroniłabym Wilka przed tą dziwną agonią, w jakiej był po rozstaniu z nią?
- Lila, nie możesz czuć się odpowiedzialna za wszystko i wszystkich – powiedziała stanowczo Kawecka, próbując mi to uzmysłowić. – Nie możesz się obwiniać o coś, na co nie miałaś wpływu.
- Pewnie masz rację, ale nie chcę o tym rozmawiać, nie teraz – ucięłam temat, nie chcąc się w tej chwili w to zagłębiać. To i tak nie miało wielkiego sensu, trudno będzie mnie zmienić. Już jestem na to za stara... – Za to chciałabym się ciebie o coś spytać, tylko boję się jak zareagujesz… - zaczęłam powoli.
- Ton twojego głosu podpowiada mi, że chodzi o coś poważnego – powiedziała Aśka, odkładając kubek na stolik i spoglądając na mnie uważnie. – No, śmiało, wal – zachęciła mnie.
- Dobrze, ale najpierw chcę ci powiedzieć, że pytam cię o to z czystej troski. Czuję się za ciebie odpowiedzialna, nie chcę, aby spotkało cię coś złego, dlatego postanowiłam wtrącić nos w nie swoje sprawy. I mam nadzieję, że nie będziesz mi miała tego za złe – dodałam.
- Dobrze, skończmy z tym wstępem. Przejdź do meritum – poganiała mnie zaintrygowana moim tonem głosu Asia.
- Może ostatnio wydawało się wam wszystkim, że raczej nie zwracam na nikogo uwagi, jednak to nieprawda. I zauważyłam, że trochę dziwnie się zachowujesz…
- Co masz na myśli? – dopytywała Asia, dokładnie tak samo jak Kuba kilkadziesiąt minut temu.
- Jesteś rozkojarzona. Wczoraj o mało co sobie twarzy nie spaliłaś, całe szczęście, że zapomniałaś włączyć żelazko. I tak się zastanawiam, czy coś zmieniło się w twoim życiu? Bo zachowujesz się tak, jakbyś… no… jakbyś się w kimś zakochała – w końcu jakimś cudem wyrzuciłam z siebie to co mnie dusiło.
Asia wydała się być zaskoczona, że cokolwiek zauważyłam. Zastanawiała się chwilę co ma albo co powinna mi odpowiedzieć. Gdy już myślałam, że w ogóle się nie odezwie i że będę musiała siłą wyciągać z niej informacje, dziewczyna wzięła głęboki wdech, jakby podjęła decyzję...
- Masz rację, zakochałam się – poinformowała mnie.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? - spytałam z żalem.
Jesteśmy przyjaciółkami. Ona oczekuje ode mnie, abym jej o wszystkim mówiła, a sama mi nic nie powiedziała. Czułam się źle z tym faktem, bo wyglądało to tak, jakby mi nie ufała.
- Bałam się twojej reakcji – powiedziała spokojnie.
- Nie rozumiem, dlaczego wszyscy robicie ze mnie takiego potwora – zirytowałam się, bo już kolejny raz słyszę, że ktoś się boi mojej reakcji na coś tam. – Przecież to nic złego, że się zakochałaś. Ja się bardzo z tego cieszę. Ale musisz mi koniecznie przedstawić tego faceta! Ja go muszę poznać! No chyba, że już go znam? – dopytywałam.
- Tak, znasz go.
Asia z trudem wyrzucała z siebie pojedyncze sylaby, ale nie zwracałam na to zbytniej uwagi. Za bardzo byłam przejęta tym, że odkrycie moje i Kuby właśnie okazało się być prawdziwe, by przejmować się taki niuansami. A szkoda, bo może gdybym to wyłapała, dalsza część rozmowy nie skończyłaby się tak jak się skończyła...
- Tak? No to kto to jest? No pochwal się – zachęcałam ją, będąc niezwykle podekscytowana całą sprawą. – Nie odpuszczę ci, dopóki mi nie powiesz, o kim teraz rozmawiamy.
- Nie będziesz zachwycona – mruknęła Asia, w ogóle nie podzielając mojego entuzjazmu.
- Nie bardzo rozumiem.
Nagle i mi odechciało się cieszyć. Ba, wręcz zaczęłam się martwić. Dziwne zachowanie i ton głosu Asi mnie zaniepokoił. Zaczęłam się obawiać czego dowiem się od niej za chwilę, jednak nie mogłam teraz stchórzyć, musiałam dowiedzieć się całej prawdy.
- Jak ci powiem o kim mowa, to zrozumiesz – mruknęła Asia stanowczo, jakby podejmując decyzję, że jednak zaryzykuje i wszystko mi powie, nie przejmując się ty co wydarzy się później. – Zakochałam się w Semirze.
BUM! Jak grom z jasnego nieba.
- W Semirze? – pisnęłam, mrugając nerwowo oczami, jakby to miało sprawić, że okaże się, iż Aśka tak naprawdę tego przed chwilą nie powiedziała.
- Tak i to z wzajemnością – dorzuciła Kawecka, jakby jeszcze było mi mało rewelacji. Ale sama chciałam, prawda? Prawda, więc teraz mam za swoje.
Nie mogłam w to uwierzyć. To się nie działo naprawdę. Może to sen? – pomyślałam, jednak gdy uszczypnęłam się w rękę, zabolało mnie. Czyli oznaczało to, że to jednak prawda. Nie potrafiłam usiedzieć na miejscu, toteż wstałam gwałtownie z kanapy i nerwowo zaczęłam przechadzać się po salonie. Byłam zszokowana i niestety, nie było to przyjemne zaskoczenie. Naprawdę, tego to się totalnie nie spodziewałam. Choć właściwie... czego ja się spodziewałam? Co ja głupia sobie myślałam? Sama nie wiem. Chyba wszystko mogłabym sobie wyobrazić, ale nie to! Wszyscy tylko nie Semir! Dlaczego akurat na niego musiało paść? Czy nie ma w Poznaniu innych, fajnych facetów? Przecież nawet w Lechu jest ich mnóstwo, dlaczego więc akurat Semir?
I nagle wszystko ułożyło mi się w głowie. Że też ja tego nie zauważyłam?! Że też byłam taka ślepa i głupia? Przecież Bośniak tutaj ostatnio tyle czasu przesiadywał! Prawie całe dnie! Tak to jest, Liliano, jak się zajmuje swoimi sprawami, zapominając o wszystkim i wszystkich naokoło - skarciłam się w myślach. Później dowiadujesz się takich rzeczy i nie masz już nad nimi kontroli. Tak było z Kuba i Julią, zanosi się, że podobnie będzie z Asią. I nagle uświadomiłam sobie jeszcze coś. Coś, co mi się nie spodobało. Przecież to wszystko jest z mojej winy. Przecież to ja wciąż prosiłam Stilica o pomoc, zostawiałam go sam na sam z Asią… W co ja ją wkopałam? Świetna ze mnie przyjaciółka, nie ma co.
- Lila, proszę cię, powiedz coś… - mruknęła nieśmiało Asia, wyrywając mnie z zamyślenia.
- Co ja mam ci powiedzieć? Że się cieszę i że gratuluję? – syknęłam.
- Bardzo bym chciała to usłyszeć od ciebie – potwierdziła Asia, spodziewając się jednak, że odpowiedź będzie zupełnie inna.
- Niestety, nie usłyszysz tego ode mnie – potwierdziłam jej przypuszczenia. – Ty nawet nie wiesz, w co się wpakowałaś. Ty go w ogóle nie znasz, nic o nim nie wiesz. A poza tym, jesteś w ciąży! Potrzebujesz odpowiedzialnego faceta, który zaopiekuje się tobą i dzieckiem.
- Semir się nami zajmie, on nie ma nic przeciwko temu, że jestem z kimś innym w ciąży. On pokocha moje dziecko jak swoje – tłumaczyła mi.
Nigdy nie posądziłabym ją o to, że jest taka naiwna…
- A to ci dobre – zaśmiałam się. – Chyba nie rozmawiamy w tej chwili o tym samym człowieku.
- Lila, ja wiem co robię, naprawdę! Jestem ostrożna. Nie pozwolę zrobić sobie krzywdy, już nigdy więcej – zapewniała mnie ze spokojem Asia.
- Jakbyś była ostrożna, to byś nie zakochała się w Semirze – powiedziałam pewna swego. – Myślisz, że nie wiem jak kobieta jest zaślepiona, gdy jest w kimś zakochana? Jeśli tak myślisz, to się mylisz! Sama przez to wielokrotnie cierpiałam, również przez Semira.
- Jesteś po prostu do niego uprzedzona – skwitowała moją wypowiedź Aśka.
- Uprzedzona? No trzymajcie mnie! – prychnęłam nieźle rozwścieczona. – Ja go znam, wiem na co go stać! I na pewno nie jest to odpowiedzialny facet.
- On się zmienił! – krzyknęła Aśka, chyba nie mogąc już dłużej znieść moich ciągłych zarzutów wobec Bośniaka.
- Jeśli on się zmienił, to ja jestem królowa Bona – zaśmiałam się.
- Lila, przestań! Proszę cię, przestań – Aśka aż zrobiła się czerwona na twarzy ze złości. – To, że kiedyś Semir był jaki był, nie znaczy, że taki jest teraz. On jest innym człowiekiem, żałuje tego co robił w przeszłości – tłumaczyła mi dziewczyna.
- I ty mu uwierzyłaś w te bajki? - prychnęłam.
- Tak – potwierdziła. – Przecież ty też mu wszystko wybaczyłaś – przypomniała mi, jakbym nagle doznała utraty pamięci.
- Ale nie wierzę naiwnie w jego przemianę!
No ludzie, trzymajcie mnie. Naprawdę nie sądziłam, że można być aż tak zaślepionym. Nikt nie zmienia się tak łatwo. Może Semir jest lepszym człowiekiem, ale na pewno nagle nie stał się aniołem w ludzkiej skórze!
- Wiesz co, ja już wiem o co ci chodzi – w moich rozmyślaniach przerwały mi te spokojne słowa Asi, która również postanowiła wstać z kanapy i stanąć naprzeciwko mnie. – Wiem, dlaczego tak bardzo próbujesz mnie do niego zniechęcić.
- Tak? – zainteresowałam się.
- Ty po prostu jesteś o niego zazdrosna! – wypaliła mi prosto w twarz. – Od początku, kiedy tylko wróciłaś do Polski, Semir chciał cię odzyskać. Próbował zrobić coś, dzięki czemu wybaczyłabyś mu i dała drugą szansę. Ty jednak ciągle byłaś nieugięta, więc po pewnym czasie sobie odpuścił i zainteresował się mną, a ty teraz nie możesz tego znieść.
Tego już było za wiele jak na jeden wieczór. Gdyby Asia nie była moją przyjaciółką… nie to nie to mnie wtedy powstrzymało. Gdy Asia nie była w ciąży… tak, to o to chodziło… to bym ją uderzyła. Naprawdę, miałam wielką chęć dać jej w twarz. Ale kobiet przy nadziei się nie bije, nawet jeśli jest się na nie bardzo zdenerwowanym. Tak bardzo jak ja w tej chwili...
- Wiesz co? Wszystkiego bym się spodziewała po tej rozmowie, naprawdę wszystkiego. Nawet mogłam się domyślić, że się posprzeczamy, bo będziemy miały inne zdanie. Ja go będę oskarżać, a ty bronić. Ale nigdy nie sądziłam, że powiesz mi coś takiego prosto w oczy, znając prawdę – syczałam wręcz jak wąż, wypowiadając te słowa, po czym obróciłam się na pięcie i skierowałam w stronę drzwi.
Musiałam wyjść z tego mieszkania i to jak najszybciej. Miałam zdecydowanie dość wrażeń jak na jeden dzień, który, niestety, jeszcze się nie skończył…



_________________________

Weszłam dzisiaj na bloga i spojrzałam w statystyki. A prezentują się one następująco: 
- liczba postów: 28.
- liczba komentarzy: 28.
- liczba wyświetleń stron dzisiaj: 28. 
A ja właśnie powinnam dodać 28 odcinek, więc stwierdziłam, że jest to jakiś znak, dlatego więc dodaję go już dziś :) 
A teraz standardowo, trochę ponarzekam w ogłoszeniach parafialnych. Otóż miał być koniec opisywanego przeze mnie dnia w tym odcinku, jednak będzie w następnym, bo jak zawsze użyłam zbyt dużej ilości słów, pisząc to. Nie martwcie się jednak, wszystko idzie tutaj zgodnie z wcześniej założonym planem. 
Irmina, będzie w końcu  t r o c h ę  więcej Semira, cieszysz się?  
Ach i jeszcze coś! W oczekiwaniu na start jestesmoimtatuazem, mam dla Was niespodziankę. Zajrzyjcie <TUTAJ>. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i że zostaniecie, ponieważ liczę na Wasze opinie.
 I na koniec, życzę Wam wesołych świąt, kochani! Myślę, że przed Nowym Rokiem się jeszcze tutaj spotkamy… Pozdrowienia!

3 komentarze:

  1. Wow... Szybko dodany rozdział, aż się nie spodziewałam :3 W każdym razie jedenod drugiego zaczyna się robić coraz lepszy, ależ się teraz nakręciłam na czytanie tego... Serio, w sieci wyszperałam z miliard opowiadań o piłkarzach, ale to jest najlepsze i przebija wszystkie o jakichś zagranicznych Barcelonach i Realach, a głównej roli wcale nie gra tu Fernando Torres i to mi się bardzo podoba... Urzekłaś kibickę Legii opowiadaniem o Lechu Poznań, możesz być dumna.
    PS. Jakbyś mogła informować mnie o notkach na moim blogu, http://www.jarownasielegia.blogspot.com/... O ile to nie jest problem. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, fuuu..., ale się porobiło! Szczerze mówiąc, ja już od dawna podejrzewałam, że Aśka coś kręci z Semirem, zważywszy na to, że kolo od pewnego czasu przeplatywał się przez Twoje opowiadanie niczym jakaś bośniacka wstążeczka, dzielnie asystując Kaweckiej w prozie życia. I wszystkiego bym się spodziewała.. a, w każdym razie, spodziewałabym się wielu rzeczy ( ;D), ale nie tego, że to właśnie Stilić stanie się kością niezgody między Asią a Lilą! Przełknęłam romans (każdemu zdarza się takie coś) czy tam jego jakąś coraz bardziej wyrazistą ewentualność, lecz nawet w najśmielszych, najbardziej dzikich przypuszczeniach nie przyszło mi do głowy, że Kawecka pojedzie Lilianie tekstem o zazdrości! Wielkie "HELLOU?" i wielkie "CO?". Zazdrość? Zazdrość? Nie, jednak błędu w tekście nie ma, moje oczka za szkłami okularów widzą te słowa jak na dłoni.. Zgrrroza, zgroza istna! Sama nie wiem, dlaczego to zakończenie nie tyle mnie zaintrygowało, ile przestraszyło. Mam nadzieję, że Kaweckiej i jej dzieciątku nie stanie się jakieś kuku przez to, że Kotorowska wybuchnęła (emocjami) niczym mina przeciwpiechotna.. Swoją drogą, może ona faktycznie jest do Semira zbyt uprzedzona? Patrzy na niego przez pryzmat własnych z nim doświadczeń, a przy tym wydaje się jej, że zna go do najmniejszego włókienka i w wyniku tego potrafi z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć jego działania, zachowania.. Ja tam wierzę w to, że Stilić się zmienił na plus, chociaż trochę. Bo chyba nie byłby aż tak cholerrrrny, żeby mącić w głowie pannie z dzieckiem? Czego jak czego, ale za to na wieki wylądowałby u mnie na czarnej liście! A przecież ja go na swój sposób lubię.. Choć nie tak jak zawsze czujnego Wilka :> Słodka jest troska Liliany, jak zwykle jest bezbłędną przyjaciółką, ale może akurat w tym wypadku zbytnio demonizuje ledwo tlące się zagrożenie...?
    Wesołych Świąt, pełnych cudownej, rodzinnej atmosfery i kolędowania aż do zdarcia gardła! ;D do życzeń dołącza się również zabiegana Nitro. ;D
    pozdrowienia! cmok! cmok! ;D

    PS Czekam z niecierpliwością na nowość!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No to pieknie. Zaskoczyłaś mnie zupełnie tym wątkiem Aśka - Semir. Ale dobra. To Twój świat Twoje kredki. Choć w sumie tutaj Stilica nie lubię -.- Ahhh... Wilk :D Powala mnie ten Pan na łopatki. A Lilka w sumie powinna zrobić coś innego niż sie martwić :D xD
    Wiem egoistką sie zrobiłam...
    Pozdrawiam i zapraszam na szukamy-sie.blogspot.com oraz nie-damy-sie.blogspot.com
    Tak! Przeniosłam sie na blogspota ;)

    OdpowiedzUsuń